Postanowiłam wrócić do domu, by się przebrać i spakować.
Znowu musiałam iść do szkoły. Do miejsca, gdzie znikałam, byłam nikim, ludzie
mną gardzili. Obgadywali mnie na każdym kroku.
Zignorowałam ich spojrzenia i przecisnęłam się pod klasę.
Byli tam wszyscy, stali w jakimś dziwnym kole, kiedy się zjawiłam, zaczęły się
ożywione rozmowy. Czym ja sobie na to zasłużyłam?!
Mogłam w każdej chwili wybuchnąć, byłam bombą z opóźnionym
zapłonem. Pogadają sobie trochę, a ja po jakimś czasie na nich naskoczę.
Działało to na moją niekorzyść, bo jeszcze więcej wtedy o mnie mówili. A do
tego wszystkiego nakręcała ich Amanda. Nie wiedziałam co oni wszyscy w niej
widzieli, dlaczego była dla nich takim autorytetem? Niczego sobą nie
reprezentowała, może jedynie głupotę.
Stałam przy ścianie i patrzyłam na nią z obrzydzeniem.
Przeszłam na środek korytarza, by mnie widziała, robiłam jej tym na złość,
wiedziałam, że ją to irytowało. Właśnie o taki efekt mi chodziło. Kiedy tam
sobie stałam i zabijałam się z nią wzrokiem, ktoś mnie popchnął, nie wiem czy
umyślnie, czy niechcący, ale stało się. Odwróciłam się i ujrzałam wielką
piątkę. Najpopularniejszych chłopaków w szkole. Louisa, Zayn’a, Niall’a, Liam’a
i oczywiście mojego kolegę z klasy, Harry’ego.
Każdy z nich rzucił na mnie przelotne spojrzenie, a potem,
jak każdy inny ominął i ruszyli w stronę Amandy. Jedynie Harry nadal na mnie
spoglądał, nie wiedziałam o co mu chodziło, co było tego przyczyną.
Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się, wtedy zobaczyłam coś
dziwnego.
Clarie.
Ponoć najlepsza przyjaciółka dziewczyny, której
nienawidziłam od kiedy pamiętałam. Brunetka siedziała sama na ławce i
spoglądała tęsknie w jej stronę. Zawsze trzymały się razem, co się zmieniło?
Czyżby fakt, iż Clarie była z rozbitej rodziny, nie miała wiele pieniędzy, w
końcu ją przerósł? Przecież nie mogła zepsuć swojej nowej reputacji zadając się
z takim kimś. Była złym człowiekiem. Patrzącym tylko na siebie, nikt inny się
dla niej nie liczył. Nie wiem, za co ludzie ją tak lubili.
Wbrew sobie i wszelkim swoim zasadom usiadłam obok Clarie.
- Czemu nie jesteś z nimi?
- Odezwałaś się do mnie – zrobiła zdziwioną minę.
- Jakbyś nie wiedziała, potrafię mówić.
- Przepraszam… Nie wiem co ja widziałam w Amandzie, wszyscy
powtarzali, że w końcu się mną znudzi i proszę, stało się.
- To było bardziej niż pewne, spójrz na nich wszystkich.
Teraz jest z tym Harrym, niedługo i on się jej znudzi, ale czy go zostawi? Nie wiadomo,
przecież dzięki niemu jest taka popularna.
Nie czekałam na jej odpowiedź, wstałam i udałam się do
łazienki, byłam zadziwiająco wcześnie w szkole, zazwyczaj się do niej
spóźniałam, a teraz zdążyłam nawet skorzystać z toalety przed rozpoczęciem
lekcji.
Siedziałam na lekcji matematyki i gryzłam końcówkę ołówka. Nauczyciel
brał wszystkich do tablicy, spokojnie czekałam na swoją kolej i patrzyłam jak
większość klasy się kompromituje. Największą idiotkę zrobiła z siebie
oczywiście Amanda. W zadaniu pojawił się pierwiastek, a tak cały czas się
pytała, po co piątce daszek. Myślałam, że odwodnię się ze śmiechu. Do tablicy
podeszłam z jeszcze wilgotnymi policzkami. Nauczyciel mnie nie lubił, więc dał
najtrudniejszy przykład z zadania. Nie ma to jak takie samo traktowanie
wszystkich uczniów. Moja wina, że kiedyś przyłapałam go przypadkiem, jak
śpiewał przed tablicą?
W kilka minut rozwiązałam zadanie, wiedział, że tak będzie,
bo nigdy nie miałam problemów z liczbami.
Amanda patrzyła na mnie, jakby chciała mnie co najmniej
pożreć.
W końcu przerwa obiadowa. Udałam się na stołówkę, co robiłam
rzadko, ale byłam strasznie głodna i nie wiem, czy wytrzymałabym do końca dnia,
bez jakiegokolwiek jedzenia.
Wzięłam tacę i stanęłam w kolejce, czas dłużył mi się
niemiłosiernie, co z tego, że minęło dopiero pięć minut, skoro ja czułam,
jakbym spędziła tam już dobrą godzinę. W końcu nadeszła moja kolej, nałożyłam
sobie kilka rzeczy i poszłam poszukać pustego stolika.
Znalazłam, jak zawsze na końcu wielkiej sali, postawiłam
swoje jedzenie i usiadłam na ławeczce. Właśnie jadłam frytki, kiedy ktoś
postawił na stole tacę. Podniosłam głowę i ujrzałam Clarie.
- Mogę?
Zgodziłam się kiwnięciem głowy, patrzyłam na nią i nie
mogłam się nadziwić temu widokowi. Czyżby Amanda wyrzuciła ją ze swojego stolika?
Przy którym teraz siedziała wraz z piątka swoich nowych przyjaciół.
Miałam tylko nadzieję, że ta dziewczyna się do mnie nie
przyczepi, jakoś fakt, iż była w bliższych stosunkach z Amandą, mnie nie
cieszył, ale ponoć każdemu warto dać szansę…
Wychodziłam właśnie z budynku, bo lekcje dobiegły końca,
kiedy ktoś mnie zatrzymał. Obróciłam się i ujrzałam oczywiście szczęśliwą
brunetkę.
- Grace, mogłabyś pożyczyć mi notatki z matmy?
- Trzymaj – wygrzebałam papiery z torby – a teraz mnie
przepuść, bo się śpieszę.
Podziękowała mi i zniknęła. Tak naprawdę nigdzie się nie śpieszyłam.
W drodze do domu zastanawiałam się co z tym biednym
pieskiem, czy dało radę go uratować, czy długo będzie musiał wracać do zdrowia.
Gdybym mogła, wzięłabym go do siebie, ale moi rodzicie się nie zgodzą. Nie było
takiej opcji.
Weszłam do domu, było cicho, czyżby znowu nikogo nie było?
Przecież rodzicie powinni być już w domu. Zostawiłam torbę przy wieszaku, po czym weszłam do salonu. Ktoś siedział na
fotelu ojca, nie był to on, gdyż widziałam głowę, ten ktoś miał burzę włosów,
czym mój ojciec nie mógł się pochwalić. Przyjrzałam się uważniej, ale
nieznajomy poszedł mi na rękę i się obrócił.
- Jason?!
- Cześć Grace.
- Co ty tu robisz, nie mówiłeś, że przyjeżdżasz.
- Takie małe odwiedziny, nie cieszysz się z wizyty brata?
- Jasne, że się cieszę, ale nie spodziewałam się czegoś
takiego.
- Liczyłem na cieplejsze powitanie – rozstawił ręce, podeszłam
i wtuliłam się w jego ciało.
Naprawdę się za nim stęskniłam. Przegadaliśmy cały dzień,
zauważył, że się zmieniłam. Nie był u nas od dwóch lat, nie widzieliśmy się.
Martwił się o mnie, nie mógł dowiedzieć się o bliznach na nadgarstkach,
narkotykach, alkoholu, papierosach, o niczym. Nie chciałam go zamartwiać,
gorzej będzie, jak spotka się ze swoimi kumplami, a oni wszystko wygadają,
wtedy będę zmuszona się przyznać, bo po co mieliby kłamać?
Kiedy przyszli rodzice, poszłam do siebie, bo byłam
strasznie zmęczona. Od razu poszłam do łazienki, napuściłam mnóstwo wody do
wanny i się w niej położyłam. Musiałam się zrelaksować, chociaż przez chwilę.
Jason miał zabawić u nas przez tydzień, musiałam ukrywać się z prochami lub ich
nie brać, co było prawie niemożliwe. Musiałam, nie mogłam bez tego żyć, byłam
uzależniona.
Potrafiłam się do tego przyznać, co prawda tylko przed sobą,
ale to już jakiś postęp. Nie umiałam się od tego uwolnić. To było jak tlen, bez
którego nie mogłabym żyć. Uzależnienie było moją codziennością, o której nikt
nie wiedział, tak samo, jak nic nie wiedział o mnie.
Byłam jedną, wielką tajemnicą dla świata. Nawet gdyby ktoś
chciał przejść przez granice moich sekretów, żałowałby tego. Nie miałam w sobie
niczego, co mogłoby kogoś zainteresować…
Minęło kilka dni, Jason dziwnie na mnie patrzył.
Tamtego dnia skończyły mi się prochy, napisałam sms do
Marka. Mieliśmy się spotkać pod parkiem.
Wyszłam z domu nie mówiąc nikomu gdzie się wybieram, nigdy
nie mówiłam. Szłam ciemną uliczką, gdyż był już wieczór i słońce schowało się
za horyzont, na jego miejsce wskoczył ogromny, okrągły księżyc.
Czekałam koło „naszego” drzewa, to właśnie tam dokonywaliśmy
transakcji. Wstydziłam się tego, ale nie potrafiłam już inaczej żyć.
Wymieniliśmy się, kolega mojego brata zniknął, a ja nadal stałam pod
rozłożystym drzewem. Przewracałam w placach mały woreczek, patrzyłam na jego
zawartość z utęsknieniem. Zacisnęłam mocno powieki, schowałam narkotyk do
kieszeni spodni i weszłam na ścieżkę. Ktoś siedział na ławce, jakiś mężczyzna.
Przeszłam koło niego obojętnie. Coś nie grało, czułam, jakby nieznajomy za mną
podążał. Miałam rację, gdy tylko się odwróciłam rzucił się biegiem w moją
stronę, zaczęłam uciekać. Po krótkim biegu, dopadł mnie. Okazało się, że był to
facet, który katował swojego psa. Czego on ode mnie chciał?
- Doniosłaś na mnie mała suko!
- Nie wiem o co panu chodzi! Niech mnie pan puści!
- Jeszcze tego pożałujesz!
- Puść ją! – usłyszałam głos mojego brata.
Skoro tam był, to musiał mnie śledzić, a skoro to zrobił,
wiedział, że biorę. Widział wszystko.
Nie! To nie tak miało być.
Mężczyzna uciekł, zanim mój brat do nas dotarł, siedziałam
na ziemi i płakałam. Nie z powodu owego faceta, tylko dlatego, że on już
wiedział.
- Grace, wstań.
Nie patrzyłam na niego, cały czas miałam opuszczoną głowę,
na ziemię kapały łzy.
- Przepraszam. To mnie przerosło.
- Wszystko się ułoży, musisz tylko z tym skończyć.
- Słyszysz co mówisz? Przecież to nie jest proste, sam
dobrze o tym wiesz.
- Masz mnie, zawsze ci pomogę.
- Pojutrze wracasz, nie będziesz wiedział co robię.
- Już ja o to zadbam.
Wróciliśmy do domu.
Zamknęłam się w pokoju, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
Zdjęłam spodnie i w koszulce do kolan usiadłam na łóżku. W dłoniach trzymałam
mały woreczek i patrzyłam na niego niepewnie. Wyrzuciłam go za siebie,
zacisnęłam dłonie w pięści i zdusiłam krzyk poduszką. Byłam w rozsypce, to nie
miało tak być, nie tak to wszystko sobie wyobrażałam.
Na dodatek ten cholerny facet, jeszcze pożałuję? Czego? Co
on mi może zrobić? Miałam go gdzieś, nie będzie mnie jakiś stary cham straszył.
I ponownie nie dałam rady…
Kręciłam się po całym pokoju, a kiedy nie byłam w stanie
stać, opadłam na łóżko, głowa wylądowała na ogromnej poduszce…
Świat wirował, nie było niczego, tylko przestrzeń
wokół mnie…
*********
Cześć wszystkim.
To już 3 rozdział. Bardzo dziękuję za wejścia, komentarze.
I jeśli ktoś będzie czytał tego bloga regularnie to miło by było, gdyby go zaobserwował ;)
To widzimy się przy kolejnym, mam napisany, w sumie mam już jakąś część opowiadania napisaną, ale nie podzieliłam tego wszystkiego na rozdziały, dzielę z dniem, kiedy mam dodać ;)
Liczę na jakieś komentarze, do zobaczenia!
super rozdział :D nie mogę się doczekać następnego mam nadzieje ze dodasz szybko :)
OdpowiedzUsuńŁał. Widzę, że dodałaś resztę zespołu. Smutno tylko, że są zarozumiałymi bufonami. Później muszą się "nawrócić". :D
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby Grace przestała ćpać. Niszczy sobie życie i nie moge po porstu na to patrzeć. I nie chcę, żeby spotkało ja coś złego w zwiazku z tym diller'em.
Czekam na następny. xx
Wreszcie komputer się uruchomił <3
OdpowiedzUsuńWięc pierwsze co robię idę czytać rozdział u cb <3
Znając życie bd się powtarzać,ale inaczej nie umiem <3
Grace wpada coraz bardziej w to gówno,ale czekam oczywiście na akcję z balkonem <3
I na bliższe spotkanie z cała piątką xd
Hoopy.
Wow.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez przypadek ale wkręciłam się.
Często odwiedzam blogi ale po kilku rozdziałach stwierdzam, że są przeciętne i nie chce mi się ich czytać, a Twój sprawił że mam ochotę na więcej.
Grace jest cudowna no i cieszę się, że z Clair zrobiłaś człowieka, oczywiście zaczynam obserwację.
Przy okazji zapraszam do siebie.
http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/
Naprawdę ciekawy rozdział, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam ten blog przez przypadek i naprawdę mi się spodobało to opowiadanie. Bardzo ciekawie piszesz. Czyta się to jak prawdziwą książkę. Masz talent! Pisz dalej, czekam na następny ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale byłam cały weekend chora. Dopiero dziś nie poszłam do szkoły i znalazłam czas na kompa... A więc, rozdział jak zwykle świetny! *.* Ludzie tacy jak Amanda to po prostu porażka. No powiedz, jak można się tak zachowywać i traktować ludzi w taki sposób w jaki ona to robi? -.- mam nadzieje, że Harry zmądrzeje i przestanie się z nią zadawać... A co do Clarie, to myślę, że może Grace powinna dać jej szansę? Może ona już na dobre wyrwała się spod szponów Amandy i chce zacząć nowe życie? ... No i mam nadzieję, że Grace uda się zerwać z nałogiem, że jej brat jej w tym pomoże... I tego faceta niech najlepiej zgarnie policja za znęcanie się nad zwierzętami!!!! No i zapomniałabym dodać, że liczę że na twoim drugim blogu szybko pojawi się nowy rozdział i na tym oczywiście też, więc życzę dużo weny i czekam z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńWreszcie znalazłam trochę czasu na lekturę i powiem Ci że jestem zachwycona : 3
OdpowiedzUsuń@4ever_Harry
Amandaa!!! GRRR..!!! jak ona może być z Harrym.. ; dd a on swoją drogą kurwa co se wyobraża do jasnej cholery?!?! ;o ja się pytam!
OdpowiedzUsuńTa Clarie jakaś dziwna ogólnie jest O.o no, ale jak za dużo przebywala z kimś takim jak Amanda to się nie dziwię..
"po co piątce daszek" HAHAHAHAHAHA XD miałam z tego polew xD HAHA
a potem ten facio O.o psychiczny xd.. ale nie bardziej od tego ze Szczecina xd..wgl wtf nvmind
nie no kurwa! Niech ten gościu kurde.. (ja już nic nie pamiętam co z nim byloo xD .. chyba że nic xDD).. nie wiem xDD HAHAHA
ONA MA RZUCIĆ!!!
a Amanda wpaść pod tira dziękuję. <333 czekam na nastęnyy! <333
Swietne kochsm cię i twój blog jest świetny i niech tą amadnę shal trafi i niech się pieprzy , a Grace nich coś tego z 1D . :D
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/06/rozdzia-4.html?showComment=1339086175408#c8269382403704316707
jejku ! :D najlepszy blog o 1D wraz z Twoim drugim :)
OdpowiedzUsuńchcem więcej!
i wbij do mnie ;)
http://something-about-the-sunshine-baby.blogspot.com/